Zwyczaj odmawiania określonej liczby modlitw sięga czasów starożytnych. Obecny sposób odmawiania różańca pochodzi pochodzi od św. Dominika (zm. 1221 r.) założyciela dominikanów. Według najstarszych podań Matka Najświętsza ukazała się św. Dominikowi ucząc go odmawiania różańca i nakazała mu rozpowszechniać tę modlitwę...
We Francji, w Lourdes, w dniu 11 II 1858 r. Matka Najświętsza objawiła się ubogiej pasterce Bernadetcie Soubirous, trzymając różaniec w ręce. W czasie następnych objawień Matka Najświętsza zawsze miała w ręce różaniec.
W książce „Niepokalana z Lurd” (Niepokalanów 1947 r.) Henri Lassere tak opisuje objawienia w Lourdes, które tu podajemy w skrócie:
«Ponad grotą, w owalnym obramowaniu skalistego otworu, stała postać kobieca nadzwyczaj piękna, cała otoczona aureolą jakiegoś niezwykłego światła. Była to jasność silniejsza od słońca, bo dzień przy niej bladł. A jednak to potężne światło nie raziło jej [Bernadety] wzroku. Przeciwnie: jakby głaskało oczy, koiło i pociągało ku sobie, roztaczając wokół jakiś błogi, słodki spokój.
Była to wysmukła postać średniego wzrostu. Zdawała się być zupełnie młodą, może dwudziestoletnią kobietą. Ale jak piękno Jej, tak i młodość miała w sobie coś niezwykłego. Zdawała się być ona taką młodością, która nie mija i minąć nie może — młodością wieczystą. I było w tej młodości jeszcze coś nie dającego wyrazić się słowami. Było połączenie niemal dziecięcego wdzięku najczystszej dziewicy z poważną, nieskończenie wyrozumiałą, bezgraniczną dobrocią matki i z monarszym majestatem królowej.
Powłóczysta suknia była zupełnie gładka. Białą suknię przepasywała błękitna szarfa, której lekko przewiązane końce spadały niemal do stóp. Powiewny biały welon pokrywał ciemne, gładko uczesane włosy i spadał po ramionach w dół sukni. Z Jej modlitewnie splecionych dłoni zwieszał się różaniec. Był biały, jak rząd mlecznych kropel nawleczonych na łańcuszek, lśniący złotem zbóż. Toteż Bernadetta, wzniósłszy oczy ku Zjawie, chwyciła różaniec, z którym się nigdy nie rozstawała; uczyniła to jakoś machinalnie, ujrzawszy różaniec w dłoniach stojącej przed nią Postaci. I Ona również swe mleczne paciorki przesuwała w palcach.
Matka Najświętsza powiedziała do Bernadetty:
—Trzeba modlić się za grzeszników.
"Potem posmutniała, kazała mi zmówić pacierz za grzeszników i pójść do wnętrza groty. Przez ten czas Pani powiedziała trzy razy słowo POKUTY i ja, posuwając się w głąb groty, trzy razy to powtórzyłam, bo mi się zdawało, że ta Pani tak chciała."
W dniu 25 marca Pani oznajmiła kim jest. Dopiero za trzecim razem na ponowne zapytanie, wzniosła ku niebu swe przeczyste dłonie, na znak uwielbienia Boga Najwyższego i równocześnie odpowiedziała:
—Ja jestem Niepokalane Poczęcie.
"Patrzyłam w tę Panią, w Najświętszą Pannę, bo już teraz wiem, że to Ona i odmawiałam różaniec. A Najświętsza Panna też miała różaniec; zawsze go miała, o tak, przewieszony dookoła dłoni i też go odmawiała, tylko że inaczej, ze mną, ale nic nie mówiła wtedy, gdy wypadło OJCZE NASZ, ani gdy ZDROWAŚ MARYJO, tylko uśmiechała się do mnie bardzo słodko, i dopiero przy CHWAŁA OJCU podnosiła wzrok w górę, była ogromnie szczęśliwa i wymawiała te słowa modlitwy razem ze mną."
Odpowiedź prosta: Matka Boska nie odmawiała „Zdrowaś”, bo wszak nie mogła modlić się sama do siebie. Odmawiać zaś „Ojcze nasz” mogła tylko, gdy żyła na ziemi, ale dziś w niebie nie może już być przedmiotem Jej próśb ani chleb powszedni, ani Królestwo Boże, w którym już żyje, ani odpuszczenie grzechów. „Ojcze nasz” — to modlitwa dla nas, grzesznych ludzi, nie dla Niej. Teraz więc z całego różańca, jedynie słowa chwały dla Ojca wymawiać mogą usta Tej, która jest Matką Syna Ojca niebieskiego.»
Józef Jurczyk SDS, Rozważania o różańcu z przykładami, Wydawnictwo Salwator Kraków 2002, ss. 32-34.
