Kult Maryi — wiara pokoleń, która przetrwała wieki i pozwala pielgrzymować wielotysięcznym rzeszom, a także pojedynczym wiernym przed cudowne Oblicze, na którym „cięte rysy dwie” przypominają, że wiele przecierpiała. Jakże bliska jest tym, co do Niej przychodzą; powierzając swoje życie, proszą o wstawiennictwo u Jej Syna. Odkąd powstało Sanktuarium, pielgrzymów przychodziło coraz więcej, przynosili wota dziękczynne, modlitwy, ale zjawiali się i tacy, którzy mieli złe intencje. W Wielkanoc 1430 roku dokonano rabunku i zniszczenia. Najbardziej dotkliwe i znaczne — to przecięcie szablą twarzy Maryi na obrazie. Niektórzy mówili, że ze złości, bo się przeliczyli. Obserwując tłumy zmierzające wciąż przed obraz, sądzili, że znajdą tam niezmierne bogactwa. Po zniszczeniu wykonano kopię obrazu, zachowując rysy na twarzy Maryi.
(Niedziela 20/2020)
Zdarzyło się raz, że czescy Husyci, nienawistni sławy tego świętego miejsca i chciwi bogatych ofiar w złocie i w srebrze, które tu wierni składali na ołtarzu Boga-Rodzicy na podziękowanie Jej za otrzymane dobrodziejstwa, — wpadli na Jasną Górę, klasztor złupili, zakonników pomordowali, a Obraz uwieźć ze sobą postanowili. Ale choć dwanaście koni zaprzęgli do wozu, obrazu z miejsca ruszyć nie zdołali.
Rozwściekleni oporem, zaślepieni niewiarą, rzucili się z obnażonemi szablami na cudowne malowidło, a jeden z nich ciął dwukrotnie po prawym policzku w twarz Boga-Rodzicę. I od tego wypadku pozostały na obliczu Najświętszej Panny częstochowskiej dwie podłużne szramy, które potem ani pędzlem malarskim, ani sztuczną zaprawą nigdy się już zatrzeć nie dały.
Ale bezbożnikowi zbrodnia jego nie uszła bezkarnie. W chwili gdy zamierzył się do trzeciego uderzenia, ręka mu uschła po ramię i pozostała do śmierci stercząca w górę, jako widomy znak pomsty Bożej.
Władysław Bełza, Królowa Korony Polskiej. Żywot Najświętszej Maryi Panny, Matki Chrystusa Pana, Lwów 1900, wyd. 2, s. 48.