Miłość i cześć dla Matki Bożej nie oddala nigdy,
ale najskuteczniej prowadzi do Boga, bo Ona jest zawsze w najściślejszej
łączności z Bogiem. Nie można też nigdy godnie Ją uczcić, bo czymże jest
wszelka nasza cześć wobec tego wybrania, jakim Bóg sam Maryję obdarował? Jako
Matka Boga godna jest po Bogu czci największej i ta cześć się Jej słusznie
należy.
Bernard Smyrak OCD
Michał
Pruszyński, kanonik kijowski, proboszcz w Toporowie, diecezji Łuckiej,
dekanatu Bielskiego, zeznał dnia 14 czerwca 1720 roku pod przysięgą:
«Powołanie do stanu kapłańskiego
zawdzięczam Matce Boskiej. Służyłem Jej wiernie życie całe. Byłem i jestem
słabej kompleksji. W końcu 1717 roku zasłabłem i przez całe dwa lata ciężko
chorowałem. Zostałem całkowicie sparaliżowany, ogłuchłem i oślepłem.
Leżałem jak trup, kazałem przygotować trumnę i grób na cmentarzu. 8 lutego 1720
roku w obecności księży Piotra Markowskiego, Piotra Brzozowskiego i Jakuba
Kruszewskiego zrobiłem testament. I tegoż dnia, jak mówią obecni, umarłem.
Włożono mnie do trumny, przykryto wiekiem
i wyniesiono do pokoju bez okien, gdzie leżałem od południa do wieczora
na silnym mrozie. Pamiętam, że ukazał mi się pobożny starzec zakonnik,
św. Paweł, patriarcha ojców paulinów, którego święto obchodzi się
10 stycznia. Wziął moją prawą rękę i, obudziwszy mnie, rzekł:
—Wstań i idź uczcić cudowny obraz Matki
Boskiej Częstochowskiej — z Jej bowiem łaski z grobu wstajesz.
Gdy zniknął, ze słowami „Jezus i Maryja
Panna Częstochowska” zacząłem wołać o pomoc. Trwoga
wszystkich ogarnęła, zrobił się ogromny tumult. Jedni pouciekali, drudzy odbili
trumnę. A ja pytam się, gdzie jest ten staruszek, co mi kazał wstać. Nie
było go.
Gdym wstał, zobaczyłem, że byłem
przez cały dzień na wielkim mrozie, w cienkiej tylko albie.
Uczułem jednocześnie, że słyszę, widzę i mam w całym ciele czucie.
Wybrałem się tedy wkrótce na Jasną Górę. A gdy mi odradzano, powiedziałem, że
choćbym miał nawet w drodze umrzeć, od postanowienia nie odstąpię.
Tak przebyłem około 70 mil [prawie 113 km]. 13 kwietnia stanąłem na Jasnej Górze, gdzie sam bez pomocy poszedłem po schodach do klauzury.
Te sprawy wszystkim opowiadałem już po
kilka razy. I na dowód obecną pielgrzymkę wobec i świadków przytaczam.»
Sprawił on po tym obraz Matki Boskiej
Częstochowskiej do kościoła parafialnego, przed którym wiele łask
ludzie otrzymywali.
Zob. Aleksander Łaziński OSPPE, Cuda i łaski zdziałane za przyczyną Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, wyd. 2, poprawione, Częstochowa 1938, s. 31-32.