KAPLICZKA MATKI BOSKIEJ SZKAPLERZNEJ NA WIERZCHOŁKU GÓRY


Ratuje Maryja przez Szkaplerz ciało, ratuje dusze, ratuje w cierpieniach, w pokusach, w niebezpieczeństwach, w grzechach, smutkach i rozpaczy, ratuje świętych, kapłanów, biskupów, wiernych, ratuje wszystkich w ostatniej godzinie konania i śmierci. Szczególnie w tej ostatniej chwili, kiedy pokusy największe, cierpienia najdotkliwsze, wrogowie duszy najzawziętsi, mieć Szkaplerz na sobie, a przez to Marię przy sobie, jakaż to wielka łaska i pociecha i pomoc dla dziecięcia Maryi, dla tego, co Szkaplerz nosi!


Bernard od Matki Bożej OCD

 



W czasie wojny światowej byłem świadkiem wzruszającego zdarzenia.

 

Działo się to jeszcze w pierwszym roku wojny, kiedy Moskale z wielką siłą napierali na naszą ojczyznę. Już Karpaty były opanowane przez wrogów. Był ostry mróz. Zboczami gór posuwał się naprzód znaczny oddział żołnierzy — byli to nasi!

 

Uciążliwy marsz bardzo wyczerpywał siły, ludzie drżeli z zimna, ze znużenia i głodu.

 

Z dala od swych rodzin, od ognisk domowych — serca ich napełniał żal i tęsknota.

 

Wreszcie wyszli na nagi wierzchołek góry.

 

Tam zauważyli maleńką kapliczkę. Jeden z nich, wysunąwszy się naprzód, zbliżał się wprost do niej. Przyszedłszy blisko, ujrzał tam piękny obraz Matki Boskiej Szkaplerznej. I ów prosty żołnierz przystąpił do obrazu, zaświecił zapalniczkę, którą miał ze sobą, przysunął przed obraz niby świecę, uklęknął i zaczął się modlić.

 

Wkrótce wysunął się z szeregów drugi — za nim trzeci — dziesiąty — setny, aż wreszcie całe pole wokoło kaplicy wypełniło się żołnierzami. Wszyscy klęcząc, odmawiali litanię loretańską: Pocieszycielko strapionych, módl się za nami! Wspomożenie wiernych, módl się za nami... i całowali ze czcią swe Szkaplerze. Czuł każdy z nich jak próżna i słaba jest broń, jak niewiele ona pomoże, a tylko Maria może ich obronić! Maria wprowadzi nas do wieczności — mówili do siebie. Kto wie za ile godzin nadejdzie śmierć?... I polecali się z ufnością tej najlepszej Matce, by ich nie opuściła w walce i przy śmierci. I czyż Ona mogła zawieść ich ufność?




[Ojciec Marceli od Matki Boskiej Szkaplerznej, karmelita bosy, były oficer wojsk węgierskich]

zob. Bernard Smyrak OCD, Znak zbawienia. Rozmyślania z przykładami dla czcicieli Matki Boskiej Szkaplerznej, Kraków 1940, s. 97-98.