Matka Boża za maleńki dowód zaufania wyjednuje nawrócenie

Ofiara Matki Bożej była największa, jakiej Bóg może zażądać od swego stworzenia. Żeby poznać jej ogrom, trzeba by najpierw poznać granice miłości serca i duszy Maryi. Wiele dowodów bezgranicznego umiłowania Boga znajdujemy wśród Świętych, to jednak nie oddaje nam jeszcze ogromu miłości Maryi. Jest tu bowiem pewien stopień nadrzędny miłości, który nam trudno zrozumieć. Bóg wyjątkowo usprawnił duszę Maryi do miłości.

Bernard od Matki Bożej, karmelita bosy

Matka Boska z Fatimy składa ręce w modlitwie, uczy nas modlitwy, prosi nas o modlitwę. Ofiaruje nas swe Serce jako ucieczkę.

W czasie powstania w Warszawie zawołano mnie późną nocą do kaplicy. Zastałem tam kilkunastu chłopców. Wysyłano ich na zdobycie pewnej pozycji niemieckiej. Zdawali sobie sprawę z trudności przedsięwzięcia, bo przeciw doskonałej broni Niemców mieli zaledwie kilka karabinów, rewolwery i po jednym granacie. Poprosili mnie o rozgrzeszenie i Komunię świętą. Udzieliłem im absolucji ogólnej, jak się to wówczas praktykowało i rozdawałem Komunię świętą. Jeden cofnął się, a gdy się zbliżyłem, powiedział:

—Ja nie chcę, jestem niewierzący.

Nakłaniałem go, by jednak pomyślał o duszy, o wieczności. Wszystko na nic. Zgodził się tylko przyjąć medalik Matki Bożej Niepokalanej. 

Po kilku godzinach doniósł mi jeden z tych chłopców, ciężko ranny, że jego kolega już nie miał sił dowlec się, bo nogę ma poszarpaną szrapnelem.

Poczołgałem się na miejsce wskazane, obstrzał bowiem był silny. Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałem właśnie tego młodzieńca, któremu dałem medalik. Przed kilku godzinami nie chciał słyszeć o Bogu, teraz wyspowiadał się szczerze już ostatkami sił i przy mnie skonał.

Za ten maleńki dowód zaufania Niepokalana uratowała jego duszę.

Bernard Smyrak OCD, Bez zmazy. Rozważania o Matce Bożej, wyd. IV, Kraków 1948, s. 64-65.