Cena za wierne trwanie przy Bogu i zakonnemu powołaniu
W katakumbach rzymskich znaleziono fresk, datujący się z pierwszych dziesiątków lat chrześcijaństwa. Przedstawia on scenę znamienną. Poważny starzec, kapłan zapewne, wskazuje młodemu dziewczęciu, okrytemu welonem dziewiczym postać Matki Bożej, jakby mówił: Oto wzór twój, Ją naśladuj, córko! — I w ten niedościgły wzór wpatrywały się dziewice chrześcijańskie, w nim się rozmiłowały do tego stopnia, że wolały śmierć ponieść, śmierć wśród najokrutniejszych tortur, niż utracić niewinność.
o. Bernard od Matki Bożej, karmelita bosy
W ciężkich latach okupacji można było zauważyć niejedno bohaterstwo, niejeden czyn godny korony świętości. Obok upadku i zepsucia, ileż to widzieliśmy bohaterów i bohaterek cnoty!
Młodziutka zakonnica, co dopiero po ślubach, została zabrana wraz z siostrami swego zgromadzenia do obozu pracy. Wdzięk i nadzwyczajna uroda dziewczęcia zwróciły uwagę jednego z Niemców. To był początek tortur młodej siostry.
Gdy uśmiechy, umizgi, obietnice, namowy nie odniosły żadnego skutku, począł się ów niegodziwiec posługiwać wręcz przeciwnymi metodami. Ciągłe szykany, najcięższe prace, kary głodowe były codziennym chlebem cichej siostry. Gdy i to nie pomogło, wysłał ją Niemiec w głąb Rzeszy do najcięższej pracy w fabryce wyrobów chemicznych.
Znowu posypały się obietnice: zwolnienia, dogodnych warunków, powrotu do rodziny, ale za cenę zdeptania ślubu przez zakonnicę. Pozostała niewzruszona.
Wróciła po wojnie ze zrujnowanym zdrowiem, wyczerpana tą ciężką pracą i wdychaniem kwasów chemicznych, ale z czystą duszą i ciałem. Powierzchowność jej niewiele dziś ma w sobie z dawnego wdzięku, ale jakąż cenę ma taka dusza przed Bogiem? Czy to nie najwznioślejszy heroizm?
Bernard Smyrak OCD, Bez zmazy. Rozważania o Matce Bożej, wyd. IV, Kraków 1948, s. 69.
