To na pewno Anioł Stróż go uratował
Wiara i nabożeństwo do aniołów jest jakby wrodzoną potrzebą serca człowieczego. Nawet świat pogański przeczuwał już tę potrzebę, wierząc w duchy opiekuńcze. Arystoteles tak się odzywa do swego ucznia, króla Aleksandra Wielkiego: „Izali nie wiesz, iż wedle Hermogena, dwa duchy opiekuńcze strzegą ciebie, jeden z prawej, drugi z lewej strony? One opiekują się tobą, czuwają nad twymi sprawami, wszystko, co czynisz, przedstawiają Stwórcy twemu. Przyznaj, Aleksandrze, czy ich obecność nie powinna cię wstrzymać od wszystkiego, co niegodne, co nikczemne?".
(M. Fryszkiewicz , Rzecz o aniołach...)
Pewna moja znajoma podróżowała kiedyś ekspresem wraz ze swym trzyletnim synkiem. Chłopiec stał blisko drzwi wagonu, gdy nagle otworzyły się one — nie były dobrze zamknięte. Pęd wyrzucił dziecko na zewnątrz. Matka, porażona strachem i pełna najgorszych obaw co do życia synka, chwyciła za hamulec bezpieczeństwa, jednak rozpędzony pociąg nie od razu się zatrzymał.
Gdy ekipa ratunkowa dotarła do miejsca, gdzie wypadł chłopczyk, zamiast, jak oczekiwano, połamanego i posiniaczonego ciałka, znaleziono dziecko bez szwanku, promieniejące radością, bawiące się niczym w dziecinnym pokoju w domu. Wszyscy pomyśleli to samo:
„To na pewno Anioł Stróż go uratował” .
Pewna pani i jej córka spacerowały razem drogą wzdłuż wysokiego muru. Nagle młoda dziewczyna zatrzymała się. Matka kilkakrotnie ponaglała ją, by szła dalej, lecz dziewczyna się nie ruszyła. Dosłownie za moment mur runął ze strasznym hukiem. Z pewnością obie by zginęły, gdyby zrobiły jeszcze tylko kilka kroków.
Matka zaskoczona tym, co się zdarzyło, spytała córkę, dlaczego tak nagle i, jak się okazało tak szczęśliwie, zatrzymała się.
—Ależ, mamo! —wykrzyknęła zdziwiona dziewczyna— czy nie widziałaś tego młodego mężczyzny, który dawał mi znaki, abym dalej nie szła?
Czy był to jej anioł?
Podróżowałem pewnego razu samochodem przez zatłoczone miasto wraz z czcigodnym biskupem, którego zapytałem, czy nie obawia się wypadków, jako że ostatnio miało miejsce kilka poważnych kolizji.
—O, nie —odparł biskup—. Gdy wsiadam do samochodu, od razu oddaję się pod opiekę Anioła Stróża i czuję się zupełnie bezpieczny.
Pewna młoda kobieta, która samotnie mieszkała na wsi, zapewniała mnie, że nigdy się nie boi, ani za dnia, ani ciemną nocą, gdyż jest pewna, że zawsze jest z nią jej anioł — anioł, który ją kocha, jest wszechmocny i gotowy jej pomagać. Gdy coś było nie w porządku i udało jej się uniknąć nieszczęścia, instynktownie mu dziękowała, gdyż dobrze wiedziała, że to właśnie on ją uratował.
Innym razem opowiedziała mi, że w dzieciństwie była nerwowa i bojaźliwa, do czasu gdy dowiedziała się o Aniołach Stróżach. Wypełniła ją wtedy nieskończona ufność, tak że do dzisiaj cieszy się idealnym spokojem i nie jest męczona strasznymi lękami.
Niech postawa tych dwóch kobiet posłuży za przykład każdemu dobremu chrześcijaninowi.
Paul O'Sullivan OP, Wszystko o Aniołach, Gdańsk 2005, s. 87-90.
