Maryi puklerz przezacny: medalik na piersiach zawieszony
Jeżeli tyle ufności mamy do Matki Bożej, to dlatego, iż wiemy, że dobroć Jej ma w sobie moc i siłę. Ona nie tylko jest dla nas pełna dobroci, ale dobroć swą może okazać i okazuje czynem. Jest bowiem przed Bogiem niemal wszechmocna. Udzielił Jej Bóg swojej potęgi i siły, by ratowała ginących, by mogła okazać swą dobroć macierzyńską.
— Bernard Smyrak OCD, Bez zmazy...
W wojnach z Turkami od roku 1590 do 1620, czyli przez lat 30, ogólnie znany był z waleczności i iście lwiej odwagi pułkownik Mikołaj Moczarski. Gdzie najwięcej zażarty bój, gdzie najsroższa walka, tam na pewno był imć pan pułkownik. Ten nieustraszony rycerz nie znał, co trwoga. Pierwszy wyruszał na plac boju, ostatni zeń schodził. Wielekroć razy znajdując się w niebezpieczeństwie utraty życia, przez większą liczbę nieprzyjaciół osaczony, ducha nie tracił i zawsze zwycięsko wychodził. Wpośród gradu kul i gęsto wymierzonych ciosów nietknięty zostawał. Zabito pod nim kilkanaście koni, lecz jemu i włos z głowy nie spadł. Bywało, że wraże kule rozszarpywały na nim odzież, mimo to on szwanku żadnego nie poniósł. Pytano go, skąd czerpie taką odwagę i co go od kul chroni, czyżby talizman jakiś? A On odpowiedział:
„Chcecie wiedzieć, co mnie od ran i śmierci bezpiecznym czyni? Oto Panienka Najświętsza Częstochowska, do której gorący afekt od zarania dni moich czuję, oto Jej puklerz przezacny — medalik na piersiach zawieszony — to moja obrona i to, że zawżdy z sumieniem czystym do każdej bitwy stawam”.
Tak wyznał szlachetny rycerz, a takich wówczas w naszej Polsce wielu było. Oby i dziś Ojczyźnie naszej podobnych nie brakowało.
Źródło: Aleksander Łaziński OSPPE, Cuda i łaski zdziałane za przyczyną Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, wyd. 2, poprawione, Częstochowa 1938, s. 123-124.